Polskie kajak polo w natarciu? I to jakim!

Opublikowano: 08 sierpień 2018
  • Welland4_001
  • Polska kobieca reprezentacja młodzieżowa srebrną ekipą Mistrzostw Świata. Młodzieżówka męska na pozycji 4., seniorzy na miejscu 10. a seniorki ostatecznie na pozycji 17. Gdyby przed turniejem w Kanadzie, ktoś powiedział, że tak się dla naszych kajakarzy skończą te zawody, pewnie trudno było by w to uwierzyć. Tymczasem reprezentanci Polski pokazali chart ducha, wolę walki i coraz większe umiejętności.

     

    Polskie reprezentacje szły przez ten turniej jak burza. Nic nie robili sobie z teoretycznie lepszych zespołów takich jak np. Niemcy, Włosi, czy Holendrzy, z którymi albo remisowali, albo wygrywali, a jeśli przegrywali, to po zaciętej walce i nieznacznie. Z ekipami teoretycznie słabszymi od naszych jak Malezja, Namibia, Tajpej, reprezentanci Polski wygrywali wysoko. Nie kalkulowali, a to opłaciło się później, gdy o wyjściu z grupy decydował lepszy bilans bramkowy.

     

    Szczegółową analizę każdego meczu prosto z Welland prowadził dla nas Piotr Książek. Warto jednak przypomnieć sobie finałowy mecz naszej kobiecej młodzieżówki z Niemkami. Przegrany po zaciętej walce 1:5. Do przerwy rywalki Polek prowadziły nieznacznie, bo zaledwie 1:0. Dlatego na drugą część meczu dziewczyny wyszły pełne wiary w zwycięstwo. Na Niemki, to jednak tym razem było za mało.

     

    Mecz finałowy to bardzo ciężki temat, w fazie grupowej zremisowałyśmy z Niemkami 3:3, dlatego uważam, że wynik 5:1 wcale nie oddaje tego, co działo się na boisku i na co było nas stać. Pierwsza połowa meczu skończyła się wynikiem 1:0, po jedynej bramce zdobytej przez Niemki, o wszystkim zadecydowała druga część spotkania, kiedy to bardzo chciałyśmy wygrać i przy wyniku 2:1 dla Niemek postawiłyśmy na pressing, bo w tym widziałyśmy naszą szansę. Czas leciał, w głupi sposób straciłyśmy kolejną bramkę, a wraz z nią wydaje mi się, że straciłyśmy nadzieję. Dla mnie osobiście był to wtedy bardzo duży cios, jednak próbowałam się podnieść i grać dalej, dać z siebie wszystko, chociaż po całym tygodniu ciężkich zmagań wcale nie było to łatwe – mówi Klaudia Sachmerda.

    Polki tym samym obroniły tytuł wicemistrzowski sprzed dwóch lat. Ale niedosyt pozostał.

     

    Oczywiście pozostaje niedosyt, ponieważ każda z nas liczyła na to, że tym razem w końcu uda nam się wyrwać Niemkom to upragnione złoto. Niestety tak się nie stało i jeszcze musimy poczekać na swoją chwilę triumfu, która kiedyś wreszcie nastąpi, jeśli już nie w U21, to w seniorkach. Głęboko w to wierzymy, dlatego nie poddajemy się i będziemy walczyć dalej o swoje marzenia - dodaje Klaudia Sachmerda.

     

    O marzenia walczyli też panowie w kategorii U21. Do półfinału wszystko szło jak trzeba a nawet lepiej. Z grupy wyszli na pierwszym miejscu. Grali z polotem i bez kompleksów. Osiągnięcie półfinału było już sporym sukcesem, ale jak się zaszło tak daleko, to i oczekiwania są spore. W nim na drodze polskiej reprezentacji stanęli Brytyjczycy. I stanęli skutecznie. Wygrali 9:3. Choć nie od razu nasi kajakarze dali im powody do radości. Do przerwy Brytyjczycy byli lepsi o jedną bramkę wygrywając 4:3. Naszym pozostało marzenie o brązowym medalu. I tu podobnie jak ich koleżanki, panowie trafili na zespół, z którym już grali i zremisowali 3:3 w fazie grupowej. Na Włochów. Tyle, że tym razem Włosi odrobili lekcje z nawiązką. Wygrali 6:1. Nam pozostało czwarte miejsce. Szkoda chłopaków, bo tak walczących o marzenia, młodych przecież ciągle zawodników, ogląda się z przyjemnością. Ale młodość może być ich ogromnym atutem.

     

    Do Kanady jechaliśmy w bojowych nastrojach, ale dla nas samych zaskoczeniem było to, że zaszliśmy w turnieju tak daleko. To bardzo młoda drużyna – po tym sezonie zakończy w niej karierę tylko jeden zawodnik – więc będzie miała jeszcze kilka lat na to aby przypieczętować swoją wartość medalami. Jestem przekonany, że tegoroczne doświadczenie zbliża nas do sukcesu – tłumaczy Paweł Kalinowski, trener młodzieżowej reprezentacji mężczyzn.

     

    Jako, że był to mój ostatni już wyjazd w drużynie młodzieżowej, odczuwam ogromny niedosyt, ponieważ pierwszy raz od kilku lat powstał bardzo mocny zlepek zawodników, po których widać mocne zaangażowanie i walkę do samego końca, są w stanie zostawić serce na boisku a właśnie takich zawodników nam w poprzednich latach brakowało. Mając na oku to, że już z nimi nie zagram, odczuwam smutek i żal z racji tego, że jednak niewiele nam zabrakło, by spełnić nasze wspólne marzenia, a stojąc już jedną nogą na podium czujemy straszny niedosyt. Zarazem czuję nieziemską radość wiedząc, że dokonaliśmy tego, czego polskie męskie drużyny nie osiągnęły od lat. Strach w oczach drużyn, które zmierzyły się z nami w ostatnich meczach, był czymś, z czym od 2014r. się nie spotkałem. Mam nadzieję, że od tego roku dużo się pozmienia i każdy zawodnik dostanie kopa motywacyjnego, bo stać każdą polską drużynę na to, by stanąć na równym poziomie nawet z obecnymi mistrzami – tak emocjonalnie opisał występ swój i kolegów z zespołu Dawid Jałoszyński, kapitan reprezentacji Polski.

     

    I w tym miejscu warto się zastanowić jak to się dzieje, że kraj, w którym kajak polo nie jest najpopularniejszą dyscypliną, osiąga takie sukcesy w konfrontacji z poważnymi graczami. Kluby szkolące młodzież, to ciągle pewna egzotyka, a jednak znajdują się chętni do jej uprawiania i popularyzowania? Co i kto stoi za sukcesami młodych reprezentacji kajak polo? Pasjonaci? To słowo dobrze do nich pasuje. Arkadiusz Pilarz, trener kobiecej młodzieżówki współpracujący z Dariuszem Pilarzem, Paweł Kalinowski trener męskiej reprezentacji U21 z Norbertem Watkowskim od dawna pracują nad techniką i taktyką, przygotowanie fizyczne zostawiając klubom, a uzupełnieniem są konsultacje i obozy kadrowe.

     

    Osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Poziom drużyn kobiecych stale się podnosi. Naszym głównym celem jest awans drużyny kobiet do World Games 2021 i wszelkie działania będą szły w tym kierunku – mówi Dariusz Pilarz.

     

    Pięknie do pewnego momentu, radzili sobie seniorzy. Zespół Norberta Watkowskiego miał realną szansę poprawić swój wynik sprzed dwóch lat, czyli 8. miejsce, ale ostatecznie Polacy zajęli pozycję 10.

     

    Do ostatniego meczu drugiej rundy zachowaliśmy szansę na walkę o miejsca 5-8, no i tutaj niestety rozegraliśmy chyba najsłabsze spotkanie turnieju z przeciwnikiem, który aktualnie jest na naszym poziomie sportowym. Zaliczając porażkę z TPI na ten mecz wyszliśmy spięci, a do tego bardzo nie lubię o tym mówić, ale analizując sytuacje sędziowskie, w tym meczu oglądaliśmy materiał wiele razy. Dwa sędziowskie podarunki na tym poziomie ustawiły nam to spotkanie, co automatycznie wyrzuciło nas do walki o miejsca 9-10. Pozostaje duży niedosyt i oczywiście wolałbym grać bardzo brzydko i być w ½ finału, niż grać jeden z najlepszych turniejów i być 10. drużyną. Jednak trzeba pamiętać, że my ciągle gonimy, a granica pomiędzy sukcesem i porażką, to kwestia jednej wygranej a nawet jednego gola i jeżeli ktoś powiedziałby mi, że do ostatniego meczu drugiej rundy walczył będę o pierwszą 8., brałbym ten wynik w ciemno, a co ważniejsze, jeżeli jakimś cudem mógłbym obejrzeć to, co zagrali chłopaki na mistrzostwach przed turniejem powiedziałbym, że bez względu na to, jakie miejsce zajmą chciałbym, aby tak zagrali i tak walczyli. Cała drużyna czuje dziś ogromny niedosyt. Jeszcze nigdy nie pokazaliśmy tak dobrej dyspozycji. W trakcie turnieju spotkaliśmy się z trzema z czterech najsilniejszych drużyn na świecie. W dwóch z tych trzech spotkań, nawiązaliśmy naprawdę równą walkę. Niestety nadal brakuje czegoś, by postawić kropkę nad „i”. Jako trener jestem dumny z ich postawy i pomimo, iż mamy bardzo wiele problemów z przygotowaniami, ten sezon poszliśmy jeszcze siłą rozpędu TWG, to jestem pewien, że zasłużyliśmy na skrzydła husarii – podsumował MŚ Norbert Watkowski, trener reprezentacji mężczyzn.

     

    Poza pierwszą 10. udział w Mistrzostwach Świata zakończyły nasze seniorki, które tym razem zdołały wygrać jedynie z reprezentacją Argentyny 13:0.

     

    Mimo słabego wyniku, nie można odmówić naszym seniorkom zaangażowania. Według pierwotnego planu do Kanady miały pojechać dwie reprezentacje seniorskie. W tym scenariuszu drużyna seniorek miała wystąpić w optymalnym – wzmocnionym najsilniejszymi zawodniczkami ekipy U21 – składzie. Na kilka tygodni przed zawodami udało znaleźć się dofinansowanie wyjazdu jeszcze jednej ekipy. Niemal równocześnie Międzynarodowa Federacja Kajakowa wyszła z propozycją, że sfinansuje pobyt naszej kobiecej drużyny U21, jeśli tylko Polski Związek Kajakowy pokryje koszty dojazdu do Kanady. Budżety udało się pospinać, ale kosztem rozbicia drużyny seniorek, która ostatecznie pojechała składem, w którym nie zagrała w tym sezonie w ani jednym turnieju. Słaby występ naszych zawodniczek nie może w tych okolicznościach dziwić. Na otarcie łez Marta Bokun została seniorską królową strzelców turnieju – podsumował Piotr Książek.

     

    Jak zetem ocenić te mistrzostwa w wykonaniu naszych reprezentacji?  Moim zdaniem pozytywnie. Medal kobiecej młodzieżówki. Czwarte miejsce mężczyzn U21 i 10. seniorów. Tak wyglądają suche liczby. Nie oddają one tego, z jakim zaangażowaniem nasi przedstawiciele kajak polo walczyli w Kanadzie. Reprezentacje pokazały, że już nie są dostarczycielem punktów. Każdy musi się z naszymi kajakarzami liczyć, a najlepiej charakteryzuje ich słowo „nieobliczalni”. 

     

     

    BSK

     

    Foto: P. Książek