Wyścigi na Tybrze

Opublikowano: 25 wrzesień 2012

Maratończycy startowali  w mistrzostwach świata w Rzymie. O relację z regat i komentarz do występu poprosiliśmy Mateusza Rynkiewicza, trenera kadry maratonu.

 

Wywrotka i blokada

- W C1 juniorów Patryk Gluza przewrócił się na pierwszym okrążeniu i przez resztę dystansu musiał gonić całą stawkę. W rezultacie dopłynął do mety jako siódmy, przegrywając trzy sekundy z Grzegorzem Szpyndą. Na treningach Grzesiek jeździł lepiej i widać, że na zawodach zblokował się psychicznie. Patryk pojechał nieźle i pewnie mógł walczyć o brąz, ale wyeliminowała go wywrotka. Na drugi dzień popłynął  jeszcze w dwójce z Lawrencem Drojetzkim na której zajęli ósme miejsce. Liczyliśmy, że powalczą o wyższe lokaty, ale czołówka im uciekła.

 

Trudne przenoski

- W młodzieżówce w C1 startował Mateusz Zuchora i Jacek Kamiński. Mateusz dobrze ruszył i płynął trzeci, ale w trakcie pierwszej przenoski zaliczył spadek o kilka miejsc. Niestety zabrakło mu doświadczenia na dużych imprezach i wyścig skończył na dziesiątym miejscu. Jacek przypłynął dwa miejsca za nim. Inna sprawa, że przenoski zostały zorganizowane fatalnie. Pomosty były za krótkie, po zejściu z wody trzeba było podbiec pięć metrów pod strome wzniesienie, a później zbiec z kolejnej górki. Na tym odcinku wielu zawodników nie wyhamowało i wpadło do wody.

 

Na zmęczeniu

- Następnego dnia  Mateusz i Jacek wystartowali w kategorii  seniorów. Mieli spore szanse powalczyć o dobry wynik, ale odezwało się zmęczenie z poprzedniego wyścigu. Mateusz mógł zająć wysokie miejsce, bo Hiszpan z którym wygrał dwa miesiące wcześniej na PŚ był czwarty, ale po półmetku go ścięło i musiał spłynąć z trasy. Jacek dojechał do końca i zajął siódme miejsce. Chłopaki byli przygotowani na dużo lepsze rezultaty. Żeby zdobyć medal trzeba jechać w dystansie średnio 4’50-4’56’’ na kilometr i na sprawdzianach rzeczywiście im się to udawało. Niestety zawody to coś zupełnie innego.

 

Dwie dwójki

- W konkurencji C2 seniorów Joshua Drojetzki i Wiktor Głazunow poszli za mocno od startu i już na pierwszym okrążeniu dopadł ich kryzys. Po trzecim kółku jednak się obudzili, zaczęli gonić i wyścig skończyli na siódmej pozycji. To był ich pierwszy start w seniorach, stąd myślę, że mają dobre perspektywy. Druga dwójka z Bartoszem Pławskim i Mateuszem Kamińskim przypłynęła trzynasta. W maju zakładaliśmy, że ta osada zbliży się do podium, w sierpniu zdobyła nawet srebro w AMŚ, ale na regatach wszystko się sypnęło. W dystansie, po trzecim okrążeniu, Bartoszowi odnowiła się kontuzja barku i właściwie nie mógł wiosłować.  

 

Marna organizacja

- Regaty rozegrano na Tybrze, zaledwie 1,5 kilometra od centrum miasta, niestety całkowicie zapomniano przy tym o kibicach. Trasa została wytyczona tak, że z brzegu zupełnie nie dało się oglądać wyścigów i zawody przestawały być widowiskowe. Organizatorzy położyli też sprawę transportu, bo nie zadbali o wystarczającą liczbę pojazdów. W efekcie, kiedy jechaliśmy do hotelu czy na tor, nie było wiadomo czy bus się pojawi i zabierze wszystkich zawodników. Mieliśmy też przypadki wprowadzania zmian w programie bez wcześniejszego poinformowania kierowników ekip.

 

Poniżej oczekiwań

- Start w Rzymie nam nie wyszedł, bo liczyliśmy zdecydowanie na lepsze wyniki. Wygląda na to, że zabrakło nam doświadczenia i presja wzięła górę nad przygotowaniem. Na sprawdzianach chłopaki pływali szybko i wszystkie testy wskazywały, że są w dobrej dyspozycji. Niestety nasze starty tego nie potwierdziły. W tym roku stworzono nam bardzo dobre warunki przygotowań. Mieliśmy zgrupowanie w marcu, kolejne na przełomie kwietnia i maja, później dwie konsultacje w sezonie i następne dwa letnie obozy w Wałczu. Rezultaty na imprezie głównej jednak mocno rozczarowały. Teraz czekamy na ocenę naszego występu przez PZKaj. (tp)