Czterech „Pierwszych Trenerów” kajakarstwa

Opublikowano: 29 grudzień 2018

Ten program i takie wyróżnienie było potrzebne już dawno i to jak kajakarzom woda,  a zawodnikom trener. A dokładnie pierwszy trener. „Pierwszy Trener” to nazwa programu, który wydobywa na światło dzienne ludzi, bez których nie byłoby medali Igrzysk, Mistrzostw Świata i wszystkiego z czego może być dumny polski sport. W tym roku w gronie pierwszych trenerów znalazło się czterech przedstawicieli kajakarstwa. Zacnych przedstawicieli.

 

Marek Stanny, Michał Ruczyński, Mariusz Szałkowski i Zbigniew Walczykiewicz. To nazwiska znane w kajakowym świecie od lat. Od jak wielu? Od bardzo wielu. To trenerzy i rodzice najlepszych polskich kajakarek. Tak to się w tym roku złożyło, że najlepsze kajakowe kobiece talenty odkryli panowie. Nazwisko Walczykiewicz w tym gronie od razu kojarzone jest z Martą Walczykiewicz, medalistką Igrzysk w Rio i wielokrotną medalistką Mistrzostw Świata i Europy. Nic dziwnego, to jej tata. O tym, że wiele mu zawdzięcza i to on zaszczepił jej miłość do kajakarstwa wiemy od dawna. Marta kiedy tylko może nieustannie to podkreśla.

 

Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony z nagrody. Czuję się doceniony za pracę, którą włożyłem w pierwszych latach treningu Marty. Sam oczywiście cały czas trenuję Martę ale większość nagrodzonych trenerów było zaskoczonych, że po latach  zawodnik pamiętał o nim i złożył wniosek o nagrodę. Mam nadzieję, że ta nagroda będzie przyznawana także w następnych latach – powiedział Zbigniew Walczykiewicz.

 

Ta pamięć, o której powiedział tata Marty, jest bardzo ważna. Bo aby pierwszy trener został doceniony, to wniosek musi złożyć sam zawodnik. Może to zrobić tylko w tym roku, w którym zdobył medal Igrzysk, Mistrzostw Świata czy Europy. Wydaje się to być bardzo dobrym rozwiązaniem. Bo nie kapituła, nie specjaliści, nie związki, ale zawodnicy muszą wiedzieć, że jest taki program i że to, czy trener zostanie doceniony, zależy też od nich samych. To powoduje, że więź pomiędzy zawodnikiem a pierwszym trenerem jeszcze bardziej się cementuje, a czasem odradza. Bo przecież nie każdy zawodnik ma tyle szczęścia co Dorota Borowska, kanadyjkarka trenowana od początku kariery przez Mariusza Szałkowskiego, jednego z docenionych w tym roku. Marek i Sylwia Stanny pierwsi trenerzy Karoliny Naji, czy Michał Ruczyński pierwszy trener Heleny Wiśniewskiej, odkryli ich talenty, pielęgnowali przez pewien czas a w końcu oddali dalej. Warto pamiętać o takich ludziach i najwyższy czas ich docenić.  Nie jest tajemnicą, że nagroda w programie „Pierwszy Trener”, to 10.000 złotych. Ktoś powie dużo? Ja mówię za mało. Dla mnie i tych wspaniałych ludzi ważne, że w końcu jest. Podobnie uważa Karolina Naja i dodaje, że ważny jest też sposób wyróżnienia trenerów.

 

Fajnie, że nadano temu taką oprawę. Są pierwsi trenerzy, są ich zawodnicy, jest minister sportu. To bardzo bobrze, że takich trenerów w końcu się zauważa. Dla mnie Marek i Sylwia są w równym stopniu odpowiedzialni za mój rozwój w początku kariery. Do tego robią to w rodzinnej atmosferze i wkładają serce dla dzieciaków – mówi o swoich pierwszych trenerach Karolina Naja.

 

Michał Ruczyński trener Heleny Wiśniewskiej, też podkreśla rolę pierwszych trenerów w kształtowaniu młodych sportowców i nie ukrywa, że program „Pierwszy Trener” jest potrzebny.

 

Kiedy w zeszłym roku pierwszy raz usłyszałem o takiej inicjatywie pomyślałem, że w końcu trenerzy, którzy przez wiele lat stali w cieniu sukcesów swoich najlepszych wychowanków w końcu zostaną zauważeni i docenieni, bo to chyba jest najważniejsze w tym programie. Obecnie pracuję z grupą juniorów młodszych, ale przez 6 lat pracowałem z grupami dzieci i młodzików i wiem jak ciężka jest to praca. Zaszczepienie bakcyla do kajaków, nauka podstaw treningu, wychowanie tych młodych ludzi, to naprawdę bardzo odpowiedzialna praca. Bez pracy pierwszych trenerów tych talentów po prostu by nie było. Ja mam to szczęście, że utalentowaną zawodniczkę udało mi się znaleźć praktycznie na starcie mojej kariery trenerskiej. Niektórzy czekają na taki talent całe życie. U Heleny to coś było widać od samego początku. Chłopacy nie chcieli z nią grać w piłkę nożną, bo zawsze przegrywali. To była taka zawodniczka, jak ja to mówię, do wszystkiego. Czego się nie dotknęła, wszystko jej wychodziło. Na szczęście ukierunkowała tą swoją energię na kajaki. Widzimy jakie są tego efekty.  Jestem spokojny o jej dalszą karierę i jednocześnie zmotywowany do tego, aby takich zawodniczek dostarczać więcej – powiedział Michał Ruczyński.

 

W tym roku nagrodą „Pierwszy Trener” wyróżniono 56 trenerów, którzy mieli istotny wpływ na rozwój najlepszych polskich sportowców.

 

I na koniec mała dygresja. Ja i kilka innych medalistek Igrzysk i Mistrzostw Świata, też miałam tego samego pierwszego i ostatniego trenera od początku do końca kariery. Warto o nich pamiętać i warto ich doceniać.

 

BSK