|
Beata Miko³ajczyk
To by³ najpiêkniejszy dzieñ w jej krótkim jeszcze ¿yciu. Na
przepiêknej poznañskiej Malcie sta³a na najwy¿szym podium i s³ucha³a
granego dla niej Mazurka D±browskiego. Najpierw w czerwcow± sobotê,
po 24 godzinach po raz drugi w niedzielê.
- Rozpiera³a mnie ogromna rado¶æ, pomy¶la³am sobie jak cudowne
uczucie musi towarzyszyæ cz³owiekowi, gdy stoi na najwy¿szym podium
jeszcze wa¿niejszej imprezy ni¿ m³odzie¿owe mistrzostwa Europy. Stan
rado¶ci i podniecenia nie trwa³ zbyt d³ugo. Wkrótce potem us³ysza³am
s³owa, które mnie zdruzgota³y. W tym samym 2004 , olimpijskim roku,
by³ to najgorszy do tej pory dzieñ w moim ¿yciu. Trener
reprezentacji o¶wiadczy³ mi, ¿e jestem jeszcze m³oda, wiêc mogê
jeszcze poczekaæ– o dwóch krañcowo ró¿nych zdarzeniach ze swej
kariery mówi Beata.
Nie wymieni³a nazwiska trenera, ale powszechnie wiadomo kto
wschodz±cej gwie¼dzie polskiego kajakarstwa chcia³ ten sport wybiæ z
g³owy. Trener kadry narodowej Piotr G³a¿ewski nie uznawa³ ¿adnej
zawodniczki spoza w³asnej stajni z Gorzowa Wielkopolskiego. Tamte
mia³y abonament na wystêpy w dru¿ynie narodowej, reszta mog³a
wynie¶æ siê z kajakarstwa, choæby mia³a niebywa³y talent. Z
Miko³ajczyk skoñczy³oby siê pewnie jak z kilkoma nieco starszymi
zawodniczkami nieco wcze¶niej, ale na jej szczê¶cie przysz³a klêska
w Atenach, zmiany we w³adzach zwi±zku i pozbycie siê trenera
G³a¿ewskiego. Przed Beat± otworzy³y siê ogromne mo¿liwo¶ci, które
ona sama chce wykorzystaæ do maksimum. A inni chc± jej w tym zbo¿nym
celu pomóc.
- Ju¿ wcze¶niej mia³am chêæ po¿egnania siê ze sportem. Do jego
uprawiania namówili mnie wspólnie trener Wies³aw Rakowski i moja
szkolna kole¿anka. Mówi±c szczerze, niemal si³a wyci±gnêli mnie na
tor regatowy w £êgnowie. Kole¿ance szybko znudzi³o siê wios³owanie a
ja zosta³am, zdobywaj±c medale w rywalizacji m³odzie¿y. P³ywa³am
wtedy w dwójkach i czwórkach. A¿ nadszed³ okropny rok 2000-czny.
Wywraca³am siê w co drugim biegu, stale przegrywa³am. Kilka razy
mówi³am sobie, ¿e czas z tym skoñczyæ. Wcze¶niej jednak wykruszy³y
siê kole¿anki i nagle w klubie zosta³am sama, wiêc zmuszona do
p³ywania w jedynce. I ku mojemu zdumieniu zaczê³am wygrywaæ! A ka¿dy
sukces sprawia³, ¿e marzy³am o nastêpnym. Wiêcej, wiêcej, coraz
wiêcej, niemal wszystko. Kiedy¶ to osi±gnê.
Beatê wys³ano do Szko³y Mistrzostwa Sportowego w Wa³czu. Tu
b³yskawicznie osi±gnê³a status liderki sporcie i dobre wyniki w
nauce. Maturê zda³a m. in. z angielskiego. Za domem têskni³a, ka¿dy
wyjazd do Bydgoszczy by³ ¶wiêtem.
- Tym wiêkszym, ¿e w domu czeka³y na mnie smako³yki. Rodzice
¶wietnie wiedz± co lubiê, a uwielbiam je¶æ, wiêc kupowali lody owoce
i mnóstwo jajek. Mogê je je¶æ w ka¿dej postaci, mog³abym byæ
zawodnikiem sumo. Kiedy¶ zjad³am jajecznicê z o¶miu jajek,
oczywi¶cie bez pieczywa. Po¿eram arbuzy, czere¶nie, maliny, a ka¿da
ryba na stole cieszy moje oczy. Proszê jednak nie my¶leæ, ¿e jestem
t³u¶ciochem i ob¿artuchem- ¶mieje siê Beata. – Jem co lubiê, ale tak
harujê, ¿e mogê sobie na to pozwoliæ.
W przeciwieñstwie do wielu sportowców, nie jest pierwszym cz³onkiem
rodziny w tym fachu. Mama Henryka gra³a w pi³kê rêczn±, dopóki nie
wyeliminowa³a jej kontuzja kolana. Dzi¶ wyleczy³oby j± wielu
lekarzy, wtedy by³a gro¼na. Równie¿ starsza siostra Anita uprawia³a
sport. Gro¼ny, bo karate. Mia³a sukcesy, ale postanowi³a siê uczyæ
ekonomii, co j± bez reszty wci±gnê³o.
- Ja wolê pracê fizyczn± od umys³owej Choæ sportu jeszcze nie
traktujê jako zawodu lecz jako przygodê. Ale to siê pewnie szybko
zmieni- Beata jest o tym przekonana.
Lubi leniuchowaæ, po³o¿yæ siê i gapiæ w niebo a nawet w sufit. Z
drugiej jednak strony ¿aden trener z którym pracowa³a nie musia³ byæ
poganiaczem niewolników. Gdy jest taka potrzeba, trzeba j± hamowaæ
przed nadmiernym wysi³kiem. Lubi le¿eæ i gapiæ siê, ale lubi te¿
czytaæ ksi±¿ki. Poch³ania je dziesi±tkami, wybieraj±c takie które
dzia³aj± na umys³, pomagaj± w dokonywaniu wyborów.
Ostatnio wszystko idzie jej jak z p³atka. Gdy by³a w wa³eckiej
szkole rodzice kupili dzia³kê i zbudowali dom na obrze¿ach
Bydgoszczy. Obok s± lasy, jest tez ogród, a w nim drzewa, krzewy i
kwiaty.
- Do grzebania w ziemi nie mam nabo¿eñstwa, ale za to maja je mama i
siostra. Ja kocham przyrodê – przyznaje Beata. – Teraz mam
komfortowe warunki. Rankiem ¶piewaj± mi ptaki, ¶piewaj± mi te¿ gdy
biegam lub gdy chodzê na spacery z ukochan± suk± Kor±. To owczarek
niemiecki.
W sporcie Beata jest dopiero na pocz±tku drogi. Czy zaprowadzi j±
ona tam, gdzie ona pragnie? Ma na to wielka szansê, bo jest
zawodniczk± wszechstronn±, otwarta na sugestie, a talent wspiera
zdecydowaniem w zachowaniu. Nie przejê³a siê, gdy wmawiano jej, ¿e
nie pasuje do dwójki czy czwórki, ¿e mo¿e p³ywaæ tylko na jedynce.
Pokaza³a jak spisuje siê prowadz±c takie osady.
Naszemu kajakarstwu trafi³ siê brylant czystej wody. Od wczesnej
wiosny 2005 roku znalaz³ siê w rêkach przyjaznego i
wykwalifikowanego szlifierza. Mo¿e wreszcie spe³ni± siê marzenia
polskiego kajakarstwa o z³otym medalu olimpijskim. |