Kajakarze freestyle’owcy

Opublikowano: 02 luty 2012

Sezon zaczynają w marcu od halowych MP. Później start w MP na torze w Jeleniej Górze i ME w Austrii. W planach jest jeszcze kilka sprawdzianów na obiektach w Czechach i sierpniowy wyjazd na Puchar Świata do USA.

 

  

Zimą świat trenuje w Afryce

Freestyle wymaga sporych nakładów. Żeby się liczyć trzeba jeździć po świecie i ćwiczyć na najbardziej wymagających obiektach. Tak robią Czesi, Słowacy, Brytyjczycy czy Amerykanie, którzy dominują w tej dyscyplinie od lat.

 

- Czołówka przygotowuje się obecnie w Ugandzie na Białym Nilu. Każdy kto chce coś znaczyć w sezonie już pływa. Nam w zimie pozostają treningi na basenie, bo na wyjazd do Afryki nie możemy sobie pozwolić. Interesuje nas rywalizacja na poważnym poziomie, ale obecne nakłady na freestyle są u nas tak małe, że dyscyplina właściwie stoi w miejscu – tłumaczy Krzysztof Czaplicki, trener koordynator reprezentacji w kajakowym freestyle’u.

 

 


 

Figury na basenie

W zimie trening specjalistyczny w kajaku zawodnicy wykonują na basenie pływackim. Do tego dochodzi siłownia, głównie obwodowa, oraz treningi tlenowe w terenie. Na wodę schodzą jak tylko pogoda pozwoli. W zeszłym roku pływali jeszcze w grudniu.

 

- Staram się być na basenie codziennie i trenować około 1,5 godziny. Ta metoda się sprawdza, bo mogę ćwiczyć różne kombinacje, ale czekam już na cieplejsze dni, żeby zejść na kajak. Pływamy z grupą po Kamiennej, która ma wysoki stopień trudności. Na rzece jest wprawdzie inaczej niż w odwoju, ale też można poćwiczyć ciekawe figury – opowiada Tomasz Czaplicki, wielokrotny Mistrz Polski i siódmy zawodnik ubiegłorocznych MŚ.

 


 

Zawody inne niż wszystkie

W czerwcu polska ekipa wyjedzie na ME do austriackiego miasta Lienz. Impreza potrwa około tygodnia, bo w pierwszych dniach odbędą się oficjalne treningi, a dopiero w dwóch ostatnich zostaną rozegrane docelowe konkurencje. Zgodnie z przepisami, każda ekipa narodowa musi też wziąć czynny udział w organizacji zawodów i oddelegować przedstawicieli do komisji sędziowskiej oraz prac technicznych.

 

- Grupa przewidziana na wyjazd do Austrii liczy obecnie sześciu kajakarzy, ale nie wykluczam, że po MP pojawi się jeszcze jakiś mocny zawodnik. Na dziś w Lienzu wystartuje  Michał Wrzal, Zosia Tuła, Marcin Matecki i Tomasz Czaplicki z KKK Jelenia Góra oraz Bartosz Czauderna i Iza Fidzinska z KKK Kraków – mówi Krzysztof Czaplicki.

 


 

Potężne odległości

W tym sezonie cykl zawodów Pucharu Świata organizowany jest przez Amerykanów. Impreza obejmuje trzy edycje, co oznacza, że polscy kajakarze muszą wyjechać do Stanów na blisko miesiąc. Występ w tej imprezie jest o tyle ważny, że za rok na jednym z pucharowych torów odbędą się MŚ i zawodnicy powinni wcześniej zapoznać się z obiektem.

 

- Chcemy jechać i startować, ale taki wyjazd to olbrzymie koszty. Sam bilet to 4 tyś. złotych, a do tego trzeba doliczyć pobyt i miejscowy transport. Zawody pucharowe są tak zorganizowane, że startuje się w weekend, a w tygodniu trenuje i przejeżdża z toru na tor, przemierzając często tysiące kilometrów. Na chwilę obecną nie mamy budżetu na wyjazd, ale zrobimy co w naszej mocy, żeby znaleźć sponsorów – wyjaśnia Krzysztof Czaplicki.

 

 

Tylko dla orłów

Dążeniem każdego freestyle’owca i kajakarza górskiego jest występ w Adidas Sick Line czyli MŚ w kajakarstwie ekstremalnym. Udział w tych zawodach daje prestiż i światową sławę, ale tam mogą pokazać się tylko najlepsi. Rywalizacja zaczyna się od startu z półki skalnej i polega na przepłynięciu określonego odcinka w jak najkrótszym czasie. Trasa jest bardzo szybka i wymagająca.

 

- Poziom trudności na tych zawodach jest obłędny. Jeździ się po rzece o stopniu pięć lub sześć. Zawodnicy pływają tam na dłuższych łódkach sięgających prawie trzech metrów. Taki kajak jest bardziej stabilny, szybszy i mniej podatny na uderzenia fal. Każdy z nas chciałby tam wystąpić, ale musimy na to jeszcze popracować – tłumaczy Tomasz Czaplicki. (tp)

 

Autor zdjęć: Marta Zdanowicz