Ambicje miałam na więcej

Opublikowano: 14 wrzesień 2012

W olimpijskim finale sprintu Marta Walczykiewicz przypłynęła piąta, a dzień wcześniej  zajęła czwarte miejsce w czwórce na dystansie 500 metrów. W rozmowie opowiada o Londynie, wyścigach i niespełnionych ambicjach.

 

Liczy się medal

- Mówi się, że dla sportowca samo uczestnictwo w igrzyskach jest sukcesem, ale nie dla mnie. Chciałam stanąć na podium i pracowałam na to praktycznie od czasu kiedy zaczęłam trenować kajakarstwo. Czwarte czy piąte miejsce to z pewnością dobry wynik, ale o tym nikt nie pamięta. Ważne są medale i tylko one się naprawdę liczą.  

 

Rekord przeszkodą

- Czwarte miejsce czwórki bardzo przeżyłam. Na pewno zabrakło nam zgrania i wspólnych startów, ale myślę, że na ostatecznym wyniku mógł też zaważyć rekord z półfinału. Spięłyśmy się i w finale jechało nam się już trudniej. Mimo tego w tej konkurencji przegrałyśmy z pewniakami. Wyprzedziły nas znane osady, które od dawna zawsze lądują na podium.

 

Walka z pogodą

- W finale jedynki stanęłam na starcie z przekonaniem, że jestem świetnie przygotowana. Mocno ruszyłam i wyszłam na prowadzenie, ale w okolicach pięćdziesiątego metra miałam lekkie zachwianie. Pozbierałam się jednak i  jechałam dalej, chociaż miałam wrażenie, że nie daję z siebie wszystkiego, że walczę z wiatrem, a nie z rywalkami. Kiedy na mecie spojrzałam na tablicę nie mogłam uwierzyć.

 

Bez kalkulacji

- Celowałam w medal i byłam przekonana, że jestem w stanie go zdobyć. Myślę, że Lisa Carrington z Nowej Zelandii była tego dnia w życiowej formie i pewnie poza moim zasięgiem, ale z resztą  dziewczyn wcześniej wygrywałam i czuję, że byłam w stanie wygrać i tym razem. W sporcie nie można kalkulować. Mówiłam, że jadę do Londynu, by stanąć na podium i wierzyłam, że tego dokonam.

 

Chwila dla siebie

- Po finale nie wiedziałam co dalej ze sobą robić. Zastanawiałam się czy jest sens  dalej trenować, bo przed igrzyskami naprawdę zrobiłam wszystko co tylko mogłam. Teraz odwiesiłam wiosło na kołek i odpoczywam od kajaków. Dostałam propozycję wyjazdu do Poczdamu na pokazowe zawody w sprincie, ale miałam dość. Teraz zajmuję się sobą i nabieram sił. (tp)