VIII Królewska Pilica

Opublikowano: 22 styczeń 2016

Noworoczny spływ „Królewska Pilica”, zorganizowany przez Klub Sportowy AMBER z Tomaszowa Mazowieckiego, otworzył kalendarz imprez firmowanych przez PZKaj i PTTK.

 

Ostatnie, w miarę ciepłe cztery edycje noworocznych spływów uśpiły naszą czujność, dlatego zaplanowaliśmy trzy dni pływania (wcześniej 1–2), kto bowiem „bogatemu” zabroni? Mimo trudnych warunków pogodowych (momentami -16°C) udało się przeprowadzić wszystkie trzy etapy spływu i nie byle jakie morsowanie, bo temperatura wody w Pilicy wynosiła 1,2°C.

 

Wstępem, swego rodzaju biforkiem był czwartkowy, raczej udany, kameralny (53 osoby) bal sylwestrowy w Sali Kominkowej OW Przystań.

 

Może to dziwne, ale 1 stycznia już o 11:00 dla rozluźnienia zamorsowało w lodowatej Pilicy ok. 20 osób (uwieczniła to nawet TV), a 36 osób zaliczyło spływ na trasie Smardzewice – Tomaszów. Wszyscy przeżyli, chociaż łatwo nie było, bo w tych warunkach pogodowych kabina jest raczej mało wskazana, a niestety była. Krótki odcinek trasy etapu, dobry strój i pomocna dłoń przyjaciół – kajakarzy Joli, Gosi i Piotra pozwoliły naszemu koledze na ukończenie spływu bez uszczerbku na zdrowiu i umyśle.

 

Luciąża następnego dnia miała być bonusem spływu dla wszystkich, ale niektórzy zrezygnowali z dalszego pływania po pierwszym dniu spływu, niektórzy skończyli, zanim nawet zaczęli, bo kabinowali na starcie, a jeszcze inni zrezygnowali przed pierwszą i jedyną zwałeczką. I może dobrze. Do mety dopłynęło 31 osób, co i tak na prawdziwie zimowy i hardcorowy spływ wąską i ciasną Luciążą było niezłym wyczynem.

 

Zalew Sulejowski był zamarznięty, metę spływu zarządziliśmy więc przed ujściem Luciąży, w Murowańcu, przy kładce. Mimo tęgiego mrozu piękna Luciąża z wysokimi skarpami brzegów zrekompensowała nam inne niedostatki, takie jak ból z zimna w dłoniach czy stopach. Nie będę się rozpisywał o Luciąży, bo na naszej stronie klubowej (www.amberklub.pl) poświęconych jest tej rzece 16 artykułów, a będzie więcej, bo w tym roku zgłaszamy jej kandydaturę na Rzekę Roku 2016.

 

Sobota to też rekreacja w kręgle klasyczne o puchar Prezesa Klubu Sportowego AMBER. Świetna zabawa kilkudziesięciu osób zakończyła się wygraną Mateusza Ostrowskiego. Noc była mroźna (niektórzy spędzili ją w saunie, a niektórzy nie wiadomo gdzie), z każdą godziną było coraz chłodniej, rano -16°C, podczas morsowania -13°C i wydawało się, że trzeci etap spływu odbędzie się w składzie „było nas trzech”, ale do godziny 11:30 uzbierały się 24 osoby. Warto czasami przycisnąć, włączyć jeszcze jeden bieg, by po przekroczeniu totalnego zmęczenia znaleźć nowe siły...

 

Łąkowa Pilica na odcinku tylko do Spały (zawsze dopływaliśmy do Inowłodza mimo równie siarczystych mrozów) dała nam wszystkim dosłownie w kość. Warto było jednak powalczyć do samego końca, bo niektórzy zostali bohaterami dla siebie samych, a niektórzy może też i dla kogoś...

 

Pragnę jeszcze raz podziękować wszystkim uczestnikom VIII Noworocznej Królewskiej Pilicy za przyjazd i udział w 4-dniowym maratonie imprezowym.

 

 

Andrzej Ambroziak