Z Mieciem w kajaku

Opublikowano: 22 marzec 2018

Jest zdeterminowana, ambitna i ciągle  chce trenować. Karolina Naja wraca do wyczynowego sportu, ale tym razem towarzyszy jej kilkumiesięczny Mieczysław.

Karolina i Miecio są na swoim pierwszym poważnym zgrupowaniu. W Sabaudii we Włoszech są z kadrą kobiet i będą tam przebywać do końca miesiąca, ale Karolina zostaje tam do połowy kwietnia. Z własnego doświadczenia wiem, że taka wyprawa to spore logistyczne przedsięwzięcie. Karolina z synem nie pojechała przecież sama, towarzyszy jej mama. Od początku ma duże wsparcie ze strony dziadków. Już samo to świadczy o tym, jak poważnie traktuje swój powrót do pływania.

Karolina wróciła do treningów i to już jest bardzo dużo. Jeśli ktoś przyjeżdża z 3 miesięcznym dzieckiem – 2 tysiące kilometrów na zgrupowanie, angażuje swoich rodziców, to chyba jest wystarczająco zmotywowany? Jak zdrowie Karolinie dopisze, to wszystko jest możliwe. A treningowo dołącza do nas na niektóre zajęcia siłowe, wodę ciągłą. Była także na treningach tempowych i nie miała problemów, żeby utrzymać się w grupie. Ale były to pojedyncze jednostki, absolutnie nie wywieram presji na Karolinę. Oczywiście rozmawiamy o treningach, ale ma dużo swobody w tym co robi. Do momentu "karmienia piersią" jest też mocno ograniczona konkretnymi porami dnia. Dlatego ustaliliśmy, że indywidualny program w pierwszej części roku będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem – mówi trener  Tomasz Kryk.

Oczywiście Karolina nie pojechała na zgrupowanie z marszu. Po urodzeniu synka w grudniu, pierwsze treningi zaczęła w lutym. Na początku były spokojne spacery i rozruch, z czasem zamienił się w konkretne wartości.

Treningi rozpoczęłam na początku lutego po spotkaniu z Prezesem Tadeuszem Wróblewskim, z którym uzgodniłam warunki mojego powrotu. Teraz  mam już przeszło 200 km wypracowanych na wodzie, treść treningowa jest taka jak zawsze w danym okresie przygotowawczym. Co prawda prędkości na zegarku są nieco jeszcze wolniejsze, jednak miewam coraz częściej przebłyski szybkiego pływania. Muszę przyznać, że myślałam, że będzie o wiele ciężej. Jednak potrzebuję czasu i solidnej odbudowy, by móc być wartościową zawodniczką – opowiada Karolina.

Jak sama przyznaje wszystkiego uczy się od nowa. Musi pogodzić rolę mamy i zawodowej sportsmenki. Co jak sama wiem, nie jest łatwe, choć od lat staje się łatwiejsze. Takie udogodnienia jak wspólne wyjazdy z dzieckiem na zgrupowanie, przestały być dla Związków problemem. Karolina Naja może też liczyć na wsparcie trenera kadry i koleżanek z reprezentacji, co w tym okresie jest niezwykle ważne.

Otrzymałam duże wsparcie ze strony sztabu trenerskiego jak i również koleżanek z kadry. Nie od dziś wiemy, że kadra kobiet działa na zasadzie szerokiego zespołu, który się wspiera na treningach, jak i również poza nimi. Ja osobiście nie raz tego doświadczyłam, a teraz w szczególności to doceniam, gdy zaczynam tak jakby wszystko od nowa – przyznaje podwójna medalistka olimpijska.

Na razie Karolina może trenować indywidualnym planem, na co zgodziło się Ministerstwo Sportu i Turystyki. Jak będzie wyglądał jej kalendarz startowy, na razie trudno cokolwiek powiedzieć. Karolina, jeśli chce wrócić do reprezentacyjnych osad, musi udowodnić swoją wartość na regatach eliminacyjnych i na tym na razie się skupia. To, że jest się uznaną sportsmenką i mamą, nie daje taryfy ulgowej. Na zawodach liczy się to, kto szybciej przypłynie do mety.

Nie obiecuję konkretnych miejsc. Celem dla mniej jest jak najszybszy powrót do wysokiej formy sportowej. W jakim czasie uda mi się to osiągnąć? Nie wiem … Jak zwykle czas wszystko pokaże, a tor zweryfikuje – mówi Karolina Naja.

Karolina ma teraz jednak w swoim sportowym arsenale dodatkowy oręż jakim jest motywacja do poświęcenia się za dwoje, a Najce motywacji nigdy nie brakowało i myślę, że nie zabraknie jej też teraz. 

BSK

Foto: M.Juhnke/K.Naja

• « poprz.
• nast. »